Pewien anonimowy czeski krytyk, pozwolił sobie wiele lat temu skreślić kilka słów o pisarzu, słów które z pewnością możemy odnieś do całej literatury – nie tylko czeskiej – i nie tylko do okresu sprzed 30, 20 lat, ale jak najbardziej możemy to wypowiedzieć dzisiaj, o to te słowa:
„Hrabal to twórczość, na jaką sobie nasza pogrążona w kryzysie literatura chyba nawet nie zasłużyła. Spada jej tak trochę jak z nieba!”
Wątpię aby Hrabal był pisarzem, którego trzeba by było kiedykolwiek i jakkolwiek reklamować, nad którym trzeba by było roztoczyć szeroki parasol działań marketingowych, mających przedstawić jego twórczość jak największej ilości czytelników. O tej magicznej prozie, nie można powiedzieć czy napisać czegokolwiek nie używając tego obecnie najbardziej oklepanego z przymiotników, który w obliczu dzieł czeskiego piwosza wydaje się jakby błyszczał pełnią swojego znaczenia – piękny, ta proza jest po prostu piękna!!!
Od pierwszego udanego debiutu w 1963 roku (wcześniejsze debiuty Hrabala, za sprawą komunistycznych władz lądowały na przemiał), jakim był zbiorek opowiadań „Perełka na dnie”, tak każdej następnej książce Hrabala, będzie towarzyszyć zachwyt zarówno krytyki jak i czytelników. Rok po debiucie ukazują się „Lekcje tańca dla starszych i zaawansowanych ”. Sukces Hrabala przypieczętował w 1966 r. nagrodzony Oscarem film Jirziego Menzla „Pociągi pod specjalnym nadzorem ”, którego scenarzystą był Hrabal, a literackim pierwowzorem wydana rok wcześniej nowela pod tym samym tytułem. Do klasyki literatury europejskiej weszły już takie pozycje jak: „Zbyt głośna samotność ” „Czuły barbarzyńca ”, czy ponownie sfilmowana kilka lat temu powieść „Obsługiwałem angielskiego króla ”.
„tyle razy chciałem wyskoczyć z piątego piętra, gdzie mieszkam [ponieważ] widziałem, jak długo umierała moja Pipsi, moja żona, ale kiedy przeczytałem, że Kafka chciał również wyskoczyć z piątego piętra, na którym mieszkał w Maison Oppelt, znanej hurtowni win składującej w piwnicach pod Starorynkiem siedemset tysięcy butelek supergatunków, kiedy przeczytałem, że Malte-Laurids Brigge również mieszkał w Paryżu na piątym piętrze, kiedy się o tych piątych piętrach dowiedziałem, odechciało mi się wyskakiwania z okna” - taki fragment wyczytać możemy w jednej z książek Hrabala, i nie jest to jedyny fragment, w którym pojawia się temat samobójstwa; wzmianki o tej tematyce rozproszone są po całej jego prozie: dłuższe lub krótsze, czasami tylko błahe zdania rzucone od tak sobie, innym razem rozległe akapity kształtem przypominające głębokie i osobiste refleksje. Nie raz snuł w myślach o tym fantazje. Ale czy były to tylko fantazje?
W ostatnich latach swojego życia, latach będących sceną z której po kolei odchodzili jego najbliżsi: ukochana żona („Pipsi”), przyjaciele, czy też choćby ulubiona kotka (której śmierć opisał w przejmującej książce o tytule „Auteczko ”), coraz bardziej osamotniony, z powodu poważnych problemów ze zdrowiem, wraz z pogłębiającą się depresją, Hrabal w zasadzie przestał opuszczać szpital. Trzeciego stycznia 1997 roku, jak brzmi oficjalna wersja, karmiąc gołębie z okna szpitalnego pokoju, Hraba wychylił się za bardzo i wypadł. Ale wystarczy, że dopowiemy, że to okno znajdowała się na piątym piętrze szpitala, wystarczy, aby zwątpić w zwykłą nieostrożność i dopuścić myśl, że było to świadome wychylenie się z okna. Hrabal nigdy nie ukrywał, że poprzez swoją literaturę kształtował zarówno swój życiorys jak i swoją legendę jaką owiano jego nazwisko. Dlaczego i nie miał tak postąpić ze swoją śmiercią?
Konto klienta
Pomoc
Firma
Copyright by Arsenał 2022
code by Software house Cogitech